Dzieci przypominają niekiedy małych barbarzyńców lub przybyszy z innej planety. Mówisz wyraźnie, a nie dociera. Prosisz, tłumaczysz, powtarzasz. Jak grochem o ścianę. Niekiedy niewinna wymiana zdań kończy się awanturą, nadszarpniętą relacją. Wiele takich sytuacji można jednak łatwo uniknąć. Jak? Poznając działanie mózgu dziecka. Nie musisz być neurobiologiem, żeby zrozumieć mechanizmy jego funkcjonowania! Wystarczy, że przeczytasz ten artykuł, a dowiesz się wszystkiego, czego potrzebujesz!
Survive versus Thrive
Często bywa tak, że jako rodzice skupiamy się na logistyce dnia codziennego. Na przetrwaniu tu i teraz, na rodzicielskim survivalu. Konflikty, presja czasu, natłok zadań, różnice zdań i osobowości, przemęczenie. Kto by myślał o mózgu dziecka za dziesięć lat. Jak często zastanawiasz się, w jaki sposób twoja reakcja, słowa i czyny wpływają na tworzenie się połączeń neuronowych twojej pociechy? Jak bardzo twoje utarte schematy myślenia i działania budują u niej trwałe połączenia między komórkami nerwowymi. Powielane latami stają się autostradami, czyli nawykami, automatyzmami, z genezy których w dorosłym życiu zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy.
Chcemy dla naszych dzieci wspaniałego życia, bogatego w głębokie relacje, pełnego sukcesów. Chcemy być świadkami ich rozwoju i rozkwitu pełni potencjału (thrive).
Zastanów się, na ile w twojej codzienności zbliżasz się do thrive swoich dzieci poprzez aktywne wspieranie rozwoju ich mózgów. Dosłownie z każdej sytuacji możesz stworzyć dla was szansę. Każde doświadczenie ma wpływ. Wspiera lub osłabia tworzenie się konkretnych umiejętności. Mamy tendencje do uciekania od trudnych sytuacji, generujących emocje, z którymi sami jako dorośli nieraz nie potrafimy sobie dać rady. A możemy zmienić nasze postrzeganie i uznać je za szanse – do nauki dla nas i dzieci, do pogłębienia relacji. Do przygotowania ich na wymagające doświadczenia, których w dorosłości będą miały bez liku.
Mózg dziecka staje się lustrzanym odbiciem mózgu rodzica. Im większa twoja samoświadomość i zaawansowanie w samorozwoju, tym większe szanse na zdrowe emocjonalnie i intelektualnie dziecko, które zbierze największe benefity w wieku dorosłym. Naprawdę warto poznać zawartość głowy – własnej i swojego dziecka. Cała rodzina na tym skorzysta!
Wszystko jest w głowie
Dobrze wiemy, że mózg gra główną rolę w naszym życiu. Wszelkie procesy są tu ulokowane. W ostatnich dziesięciu latach wiedza na jego temat (neuronauka) rozwinęła się niezmiernie i to, co jest naukowo udowodnione, ma niezwykłe znaczenie: odkryto, że mózg się zmienia nie tylko w dzieciństwie, ale także w wieku dorosłym. Że doświadczenia wpływają na jego budowę i zmieniają jego strukturę! Jednym słowem, mózg jest przez całe życie neuroplastyczny. To jest prawdziwa rewolucja! Oczywiście nadal geny grają ważną rolę i pewien zestaw określonych cech dostajemy w spadku, ale nawet to nie oznacza, że jesteśmy predestynowani do niezmienności do końca życia.
Odpowiednio pracując nad sobą, zmieniamy utarte ścieżki neuronalne i – choć to proces długotrwały i pełen wysiłku – mamy możliwość przeprogramowania się czyli wytworzenia innych, nowych połączeń komórek nerwowych. To się objawi w innych nawykach, innych reakcjach, ostatecznie nawet w innej osobowości.
Dla twoich dzieci oznacza to, że masz jako rodzic ogromny wpływ na budowę i rozwój ich mózgów, czyli praktycznie na ich cechy i ostatecznie osobowość w dorosłości. Cechy nabyte możemy wzmacniać lub osłabiać. Możliwe, że z ekstremalnie nieśmiałego dziecka nie zrobimy gwiazdy scenicznej, jeśli samo dziecko nie będzie tego chciało. Jednak możemy bardzo mocno wesprzeć pociechę w radzeniu sobie z nieśmiałością na tyle, że cecha ta nie będzie przeszkodą ani w interakcjach z innymi, ani w budowaniu poczucia własnej wartości. Inny przykład: niesamowicie energicznego i ekstrawertycznego dziecka nie zmienimy w oazę spokoju bez ruchu. Natomiast możemy wpłynąć na intensyfikację tej cechy osobowości na przestrzeni dzieciństwa. Tak, aby stanowiła jego zasób, a nie zmieniła się w ograniczenie. Nawet jeśli poruszamy się na predefiniowanym polu, to nasze działania mogą autentycznie zmienić skalę cech nabytych. Również stworzyć całkowicie nowe. Wystarczy, że zrozumiemy, jak działa mózg, a raczej… mózgi!
Mózg gadzi (Reptilian brain)
Ta część mózgu jest w pełni ukształtowana już u noworodka. Według natury na tym etapie nie jest do przeżycia więcej potrzebne niż posiadanie trzech instynktów. Wszystkie są ulokowane właśnie w tym miejscu:
- Instynkt ucieczki (flight response)
- Instynkt walki (fight response)
- Instynkt zamrożenia (freeze response)
Te tak zwane 3F aktywują się w obliczu postrzeganego przez maluszka niebezpieczeństwa, jakim jest stres spowodowany głodem, chłodem, dyskomfortem w pieluszce czy brakiem bliskości. Daje o tym od razu znać głośno i wyraźnie. Adekwatna reakcja rodzica czyli zaspokajanie potrzeby w odpowiedni sposób wysyła sygnał do gadziego mózgu, że otoczenie jest bezpieczne, można się uspokoić. Powtarzalność schematu „stresor-reakcja-ukojenie” w końcu zmniejsza intensywność postrzegania otoczenia jako groźnego. Niemowlę zaczyna się szybciej uspokajać, z czasem potrafi zrobić to nawet samo (choć też bez przesady, samo sobie pieluchy nie zmieni).
Mózg gadzi aktywuje się nie tylko w niemowlęctwie. Również u starszych dzieci, nastolatków i dorosłych. Nie musi nam grozić niebezpieczeństwo ze strony tygrysa szablozębnego, aby aktywować te części mózgu. Wystarczy, że postrzegamy dane zdarzenie lub osobę jako zagrożenie i już włączamy jeden z trzech instynktów. W XXI wieku rolę stresorów przejęły na przykład maile, prezentacje, presja czasu, przytłoczenie obowiązkami, nadmiar informacji. Warto być uważnym i czujnie obserwować swoje reakcje. Czy aby właśnie nie działamy z najniższego pułapu naszego mózgu? Z tego gadziego źródła prymitywnych, choć przez naturę uznanych za niezbędne do przetrwania, instynktów? Wprawdzie przetrwamy, ale nam chodzi o wiele więcej niż tylko o przeżycie. Chcemy żyć w pełni harmonii i szczęścia. Trzeba zatem wspiąć się wyżej…
Mózg ssaczy (Limbic brain)
Czyli układ limbiczny – źródło podświadomych reakcji, lokalizacja uczuć i pamięci. Implikuje, jak zachowujemy się w grupie. A to niebagatelna sprawa! W końcu w grupie łatwiej było przetrwać niż w samotności. Obserwując swoje dziecko łatwo zauważysz, że inaczej zachowuje się tylko z tobą, a inaczej wśród innych dzieci. To tutaj możemy ocenić na skali: śmiałość versus nieśmiałość, ufność versus nieufność wobec innych członków grupy, dominację versus spolegliwość.
W nowszej warstwie mózgu ssaczego znajduje się nasz autopilot. Mózg dąży do najefektywniejszego zarządzenia energią i jest mu najbardziej na rękę, kiedy operujemy z tego pułapu. Tu jest tak zwany stand-by.
W tym miejscu twoje dziecko skumuluje swoje wspomnienia i wszystko, czego się nauczyło. Pełnia rozwoju mózgu ssaczego przypada na wiek 2-2,5 lat, kiedy to dzieci zaczynają pozycjonować się w grupie w trakcie wspólnej zabawy. Przed tym wiekiem, jak pewnie zauważyłaś, dzieci bawią się obok siebie, a nie ze sobą.
Kora mózgowa (Neocortex)
Wreszcie najnowsza warstwa, kwintesencja naszego człowieczeństwa, miejsce procesów wyższego rzędu, idei najbardziej skomplikowanych, źródło logiki i kreatywności. Tylko potrzebuje trochę czasu do osiągnięcia pełni swoich możliwości. Rozwija się do… dwudziestego piątego roku życia! A to oznacza, że oczekując od swojego dziecka procesów logicznych i umiejętności wyciągania skomplikowanych wniosków przed tym wiekiem, skazujesz się zwyczajnie na rozczarowanie.
Jak wygląda mózg w uproszczonej wersji wg Paula MacLeana:
[Źródło: https://www.slideshare.net/adrianomescia/design-and-neuroscience-the-brain; Dostęp 13.10.2018 oraz w Dr Stuart Shanker & Teresa Barker: „Metoda samoregulacji Self-Reg.]
To właśnie dlatego ponosisz porażkę, racjonalnie argumentując decyzję twojemu trzylatkowi. Dlatego dziwisz się niepomiernie, jak twoje nastoletnie dzieci mogły nie przewidzieć tak oczywistych konsekwencji swoich działań. I dlatego też nie rozumiesz decyzji, wydawałoby się dorosłych już, dzieci, bo przecież skończyły właśnie 20 lat.
Mózg lewy, mózg prawy
Oczywiście chodzi o jego półkule. Jako dorośli większość czasu używamy lewej półkuli: logicznej, szukającej porządku, wzorów, schematów. Myślimy linearnie, sekwencyjnie. Umiemy te procesy zwerbalizować. Dzieci za to więcej korzystają z prawej półkuli – niewerbalnej, holistycznej, emocjonalnej części, którą czasem określamy intuicją lub… sercem. Ta część mózgu jest niezwykle receptywna na wszelkie sygnały z ciała i otoczenia, nie skupia się na szczegółach, tylko na ideach, kontekście, relacjach, całości. Z perspektywy lewej półkuli, jest całkowicie nielogiczna. A to ona właśnie dominuje przez pierwsze trzy lata życia twojego dziecka. Nieraz tak zwane bunty czy niesubordynacje to tak naprawdę wyrażenie frustracji dziecka, które nie potrafi jeszcze zwerbalizować wszystkiego, co czuje. Tego, co dzieje się w jego prawej półkuli. Tylko dlatego, że lewa półkula jeszcze nie rozwinęła się na tyle, by móc to uporządkować i nazwać dzięki słowom i logice.
Bądź zatem uważna, kiedy działasz z perspektywy swojej lewej półkuli, a dziecko z prawej. Konflikt jest przewidywalny. Oczekiwanie, że przeciągniesz dziecko na swoją lewą, analityczną stronę – mało prawdopodobne. Jest na to jeszcze po prostu za wcześnie.
Tak zwanej horyzontalnej integracji czyli owocnej współpracy lewej i prawej półkuli dziecko będzie się uczyć z twoją pomocą przez całe swoje dzieciństwo i wiek nastoletni.
Podobnie, kiedy mózg dziecka działa z poziomu mózgu gadziego, prezentując jedną z F-reakcji, nie ma gotowości ani możliwości, by zrozumieć twój skomplikowany przekaz. Ty działasz z wysokiej kory mózgowej, a dziecko porusza się dwa poziomy niżej. To tak jakbyś ze strychu mówiła od piwnicy. Widzicie zupełnie coś innego. Płaszczyzna porozumienia jest nierealna do osiągnięcia.
Integracja wertykalna czyli umiejętność wychodzenia z najniższego poziomu mózgu (kontrolowania instynktownych reakcji) do najwyższego – kory mózgowej to podstawa zdrowia mentalnego i wewnętrznej harmonii. Proces nauki trwa według mnie całe życie. Nieraz i my dajemy się złapać swojemu mózgowi w emocjonalnej piwnicy, atakując lub uciekając, zamiast umiejętnie wyrazić swoje emocje i prowadzić rozmowę na wysokim intelektualnie poziomie… A co dopiero oczekiwać tego od dziecka, któremu brakuje naszych dwudziestu-trzydziestu lat praktyki?!
Czy to oznacza, że masz poddać się w komunikacji z dzieckiem? Pozwolić mu na wszystko, wychodząc z założenia, że i tak jeszcze nie zrozumie? Absolutnie nie! Technik, sposobów, pomysłów i narzędzi jest wiele, jak mądrze komunikować się z dzieckiem i budować z nim relację. Wiedza o różnicach w głowie dorosłego i dziecka może oszczędzić ci wielu trudnych sytuacji wychowawczych. A świadomość, jak umiejętnie i celowo wspierać rozwój mózgu dziecka zwiększy szanse na jego szczęśliwsze życie.
Daj koniecznie znać w komentarzu, czy jesteś ciekawa tych sposobów? Czy sięgniesz z chęcią po kolejne artykuły w tym temacie?
***
Ile zatem mózgów ma twoje dziecko? Tyle samo, co ty, Mamo! Jak już jednak wiesz, to nie ich „liczba” ma kluczowe znaczenie, a kwestia ich użycia oraz stan zaawansowania w procesie ich rozwoju. Jestem niezmiernie ciekawa, co sądzisz o tym, czego się tu dowiedziałaś? Co dziś zrobisz z tą świadomością? Jak zmienisz swoje myślenie i działanie? Podziel się tym koniecznie!
*Źródła:
Dr Stuart Shanker & Teresa Barker: Metoda samoregulacji Self-Reg
Daniel J. Siegel & Tina Payne Bryson: The whole brain child
Udemy Kurs: Neuroscience for parents: How to raise amazing kids
Bardzo dziękuje z ten artykuł i czekam na kontynuacje. Jestem mama bardzo „intensywnej” dwulatki i chętnie dowiem sie jak mogłabym sie z nia lepiej komunikować :) Pozdrawiam
Justyna, dziękuję za Twój komentarz! Z wielką werwą zatem siadam do pisania kontynuacji!
„Intensywności” na pewno żadna metoda nie wyeliminuje całkowicie, ale odpowiednie techniki wyekwipują Cię w możliwości jej moderowania do pewnego stopnia :). Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo za artykuł. Bardzo chętnie poznam metody komunikowania się z dzieckiem. Mam dwie takie magiczne istotki w domu i każda pomoc się przyda :)
Hej Izabela!
Dziękuję Ci za komentarz! Zapraszam Cię do dwóch kolejnych artykułów z metodami komunikacji: https://www.holimum.com/2019/01/22/emocje/ oraz https://www.holimum.com/2018/10/22/integracja-horyzontalna/
Daj znać, czy są pomocne :)! Pozdrawiam Cię i Twoje magiczne istotki bardzo ciepło :)!
Sylwia
Dziękuję. Jestem mamą 10 letniej bardzo wrażliwej corci i 1.5 rocznego bardzo żywiolowrgo synka
Z ciekawoscia przeczytam kolejne artykuły.bardziej w wychowaniu zależy mi na relacji z dziecmi a nie na racji doroslego.
Hej Emilka,
ogromnie Ci dziękuję za Twój komentarz. Tutaj znajdziesz kolejne artykuły w tym temacie: https://www.holimum.com/2019/01/22/emocje/ oraz https://www.holimum.com/2018/10/22/integracja-horyzontalna/
Twoje podejście jest mi bardzo bliskie. Tak naprawdę zazwyczaj każdy ma swoją rację, każdy inaczej postrzega rzeczywistość. A już z perspektywy dziecka ta rzeczywistość na pewno wygląda diametralnie inaczej. Często zadaję sobie pytanie, jak to, co się właśnie dzieje, moje reakcje i słowa wspierają moją relację z dzieckiem. Warto się nad tym pochylać.
Pozdrawiam Cię i Twoje niezwykłe Skarby!
Sylwia